poniedziałek, 21 września 2015

Rozwój czy manipulacja?

Jak wiecie, pracą terapeutyczną zajmuję się od kilku lat. Niektórzy z Was mieli lub mają ze mną bezpośredni kontakt lub on-line. Czasami przyprowadzacie do mnie swoich partnerów, sympatie, przyjaciół i zwykłych znajomych, którym zwyczajnie, tak po ludzku współczujecie. To wspaniale, że potraficie zauważyć zasadność pracy nad sobą.
Kiedy wiele lat temu zaczynałam terapię własną w zakresie współuzależnienia, powiedziano mi, że nie mogę korzystać z usług tego samego terapeuty, co mój ówczesny partner, To podobnie, jak w leczeniu chorób... wybierasz specjalistę , który się zajmuje leczeniem twojej dolegliwości.
Co się za tym kryje?
Sama doświadczyłam, a także słyszałam od trenerów rozwoju, że osoby mocno zaburzone przychodzą po to, by przede wszystkim wpłynąć na partnera, aby im samym było lepiej. To zwykła manipulacja, a nie praca nad sobą. Można to zauważyć, gdy osoba taka, zamiast o sobie, mówi ciągle o swoim partnerze/partnerce, analizuje jego sytuację, sposób postępowania, wyraża obawy, czy terapia pomaga, itd... Spotkanie z terapeutą zaczyna bardziej przypominać "szkolną wywiadówkę", na której rodzic chce dowiedzieć się o postępach swojego dziecka. Czasem "rodzic" jest zły na swoje dziecko i próbuje przekonać "nauczyciela", że jego praca jest mało efektywna,  i że dziecko jest "trudne", itd...Oczywiście na końcu pada prośba, żeby nic nie mówić osobie, na temat której rozmowa niepostrzeżenie zeszła...Spotkałam się też z innym zjawiskiem. Na przykład jedna osoba z pary jest już w Rozwoju, albo przynajmniej tak uważa. Podkreśla nawet tej drugiej, że jest od niego/niej na wyższym etapie rozwoju (chyba swojego Ego, bo Dusza się nie wywyższa). Wpędza tym samym w kompleksy partnera (dotyczy obu płci), co sprawia, że ma nad nim coraz większą władzę. Wymaga on ciągłych zmian, lecz i tak prowadzą one do niczego, gdyż ofiara (cokolwiek zrobi) nigdy nie spełni oczekiwań. Kat/wampir energetyczny wcale nie potrzebuje partnera tylko ofiary. Do czego potrzebny jest przebudzony czy nawet oświecony partner? Takim nie da się rządzić, czy nad nim znęcać, tak..., tak... Wieczne, niespełnione oczekiwania i stawianie poprzeczki coraz wyżej, to przemoc psychiczna, czy inaczej wampiryzm energetyczny. Ofiary ich wpadają w swoisty obłęd i jeszcze wierzą, że to jest dla ich dobra..., bo przecież ukochana osoba pokazuje "co jest we mnie złe i co muszę w sobie zmienić, to wtedy będziemy szczęśliwi". No i bywa tak, że ofiara się na prawdę przejmie i zaczyna (podkreślam) solidną pracę nad sobą. Jak wtedy reaguje Wampir energetyczny? Zaczyna się bać, że nie będzie już mógł tak swobodnie budować swojego Ego na "słabostkach" swojej ofiary. Zaczyna podważać efekty pracy swojej ofiary, ponieważ ofiara zaczyna się zmieniać, ale dla siebie (choć na początku podejmowała pracę, żeby zmienić się dla Wampira). Czasem ofiary tak bardzo chcą się zmienić, że szukają innych trenerów, różne warsztaty, różne metody, by przyspieszyć rozwój, bo podskórnie czują, że ich książę/księżniczka  może je porzucić...I co ciekawe, Wampir porzuca swoją ofiarę właśnie wtedy, gdy ofiara zaczyna przyspieszać. Hm...prawda jest taka -  Wampir boi się, że ofiara go "przerośnie", "prześcignie", okaże się, że szybciej robi postępy. Okaże się wtedy "gorszym" od swojej ofiary, a tego nie jest wstanie znieść, bo Wampir w rzeczywistości, to Ofiara swojej przeszłości, zalękniona Istota, która wywyższaniem się nadrabia braki z dzieciństwa, albo jeszcze bardziej odległej przeszłości...
Moje rozważania oparłam przede wszystkim na moim doświadczeniu, na doświadczeniach moich klientów i opowiadaniu wspaniałych trenerów rozwoju, których znam osobiście.
Być może w tym opisie/studium zobaczyłeś/zobaczyłaś część swojej historii albo kogoś ci znanego... Może to moment do powiedzenia: STOP, koniec tych gier!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz