czwartek, 6 października 2016

Bezczelność czy szczerość?

Zapewne narażę się wielu osobom i usłyszę, że wpis jest mało przyjazny, ale... na mnie działa, a jak na mnie działa, to zadziała też na wiele osób wystarczająco wkurzonych swoją aktualną sytuacją, żeby usłyszeć, to co rezonuje z ich wnętrzem.

Niedawno słuchałam krótkich zapowiedzi wydarzeń Michała Wawrzyniaka, po których całkiem się rozsypałam. Tak, rozsypałam się, bo okopałam się "udawanymi sposobami" kreowania własnej rzeczywistości. Tak już mam, że jak ktoś stawia mnie do pionu, to rozsypuję się w drobny mak, po czym zaszywam w ciemnym kącie, by w ciszy graniczącej z medytacją "przetrawić" to i owo. Tak było tym razem. Słowa Michała z pogranicza bezczelności i chamstwa mogą odstraszyć "mięczaków", wszelkich odmian ofiary tak zwanego losu i tych, którzy mówią, że chcą jednocześnie nic ze sobą nie robiąc, oczekując aż inni w cudowny sposób się zmienią, a wtedy im będzie lepiej, co by im w zasadzie wystarczyło.
Mój dzisiejszy wpis jest skierowany do tych, którzy są gotowi "chwytać
szczęście za rogi. Do tych, ktorzy wiedzą, ze "bez pracy nie ma kołaczy" i, że zmiana bywa niekomfortowa.
Przypominam sobie niektóre z moich sesji wg. różnych metod i gdyby nie mój hard ducha, to pewnie już po kilku minutach nieprzyjemnych doświadczeń zwiałabym, gdzie pieprz rośnie. Mam zwyczaj jednak "wytrzymywać" najtrudniejsze momenty, zwłaszcza, jeśli wcześniej podążałam za energią, czy krótko mówiąc, czułam, wiedziałam, ze to jest to, co odmieni moje życie.
Terapia "szokowa", czy "prowokacyjna" najbardziej nielubiana przez tzw. OFIARY. Nie lubiana, bo stawia do pionu, bo bez ogródek mówi, jak jest. Nie głaszcze, nie tuli i nie udaje, że jest inaczej - "nie tak źle..., a tylko zły los się uwziął". Wyłania z szeregów ludzi, którzy naprawdę chcą coś zmienić w swoim życiu. Prowokuje do głębokiego wglądu, dzięki któremu jest zmiana. Burzy mechanizm "iluzji i zaprzeczeń", występujący u wszelkiego typu ofiar, a także z kręgu uzależnionych. Mechanizm ten jest charakterystyczny dla osób z syndromem DDA, wg. którego funkcjonuje ok (jak nie więcej) 80% naszego społeczeństwa - duże dzieci, które czekają aż ktoś odmieni ich los: wróżka z czarodziejską różdżką, rycerz na białym koniu...
Zatem terapia szokowa zrzuca maski, za którymi kryją się lęki, traumy, zranienia, krzywdy tych, którzy nie mają odwagi stanąć na przeciw przyszłości pełnej radości, godności, życzliwości, obfitości i miłości... Zmusza do spojrzenia na siebie z dystansem i uświadomienia, że absolutnie wszystko jest naszym udziałem/kreacją i to od nas zależy, jak dalej potoczy się nasze życie.
Co wybierasz? Odpowiedzialność dorosłego i dojrzałego człowieka, czy bezradność "dorosłego dziecka" - narzekacza i nieudacznika. Wolisz pozostać obserwatorem uciekających szans, czy jesteś gotów/a wziąć sprawy w swoje ręce?
Kim chcesz być kreatorem wymówek, czy kreatorem możliwości w myśl powiedzenia: Kto chce znajdzie sposoby. Kto nie chce znajdzie powody.
Ty decydujesz, jaką rolę chcesz w życiu pełnić. Nikt inny!

Zapraszam cię do zmian, do czarów, magii i cudów, których ty możesz być twórcą! Pokażę ci moc, którą posiadasz i jak ja wykorzystać w kreowaniu tego, czego pragniesz.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz